w życiu nie dostałam takiej paczki, pełna niemożliwie pachnących pierniczków ozdobionych tak, że aż żal je jeść!
Kto podgląda blog Le petit bonheur, zapewne rozpoznaje, że te małe arcydzieła wyszły spod jej ręki. Gapię się na nie codziennie i nie mogę wyjść z zachwytu!
Aż chciałoby się zanucić "My favorite things"... :)
Właśnie tak sobie pomyślałam, pierniczki jak u Elle :) I okazuje się, że to są jej autorskie dzieła, nie do podrobienia. Piękne! To samo powiedziałam, tak piękne, że az szkoda jeść!
OdpowiedzUsuńNie do podrobienia, próbowałam i poległam na starcie :)
UsuńRzeczywiście śliczne, misternie ozdobione. Małe cudeńka. Zawsze mnie takie zachwycają, bo ja nie mam cierpliwości do takiego zdobienia.
OdpowiedzUsuńJa zachwycam się za każdym razem jak na nie patrzę :)
UsuńO żesz Ty :) niemożliwa jesteś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) normalnie reklamę mi robisz :)
Zdjęcia przepiękne!
Nie wytrzymałam i zjadłam jednego!!! Jak one smakują!!! Najlepsze pierniki jakie jadłam!!! Musisz mi zdradzić przepis, chociaż przypuszczam, że tylko Ty tak potrafisz upiec :)
UsuńMam nadzieję, że zębów nie połamałaś, bo pewnie jeszcze nie zdążyły skruszeć :) Ja swoje w pudełeczku na balkonie trzymam :) choć też już parę zjadłam :)
UsuńA przepis - proszę bardzo - podam jeśli chcesz :) nic nadzwyczajnego - wszystkie są podobne, te na pierniki :)
cudne sa !
OdpowiedzUsuńPrawda? :)
UsuńWesołych Świat
OdpowiedzUsuńPiekne nastrojowe zdjęcia - bardzo udane kompozycje - można siedziec i patrzeć :)
OdpowiedzUsuńPrzecudnej urody są Twoje piernikowe cuda. Życzą Ci tylko takich cudownych klimatów i chwil w Nowym Roku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń