środa, 11 września 2013
domowe wypieki
nie zawsze wychodzą doskonałe jak z książki, ale ich smaku nie da się porównać z żadnym, nawet najładniejszym ciastem z cukierni. Uwielbiam jak po domu unosi się słodki zapach pieczonego ciasta. A potem podjadanie gorącego wypieku prosto z blachy, bo nigdy nie wystarcza mi cierpliwości, aby zaczekać:) Był czas, że potrafiłam upiec nawet trzy ciasta w tygodniu, tego lata nie zawsze był na to czas. Ostatnio udało mi się ze śliwkową tartą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pyszniutkie, u mnie kruche ostatnio nie wyszło (zupełnie nie wiem dlaczego), to co miało być u góry czyli kruszonka, maliny, płatki owsiane i biała czekolada wylądowało z lodami i też było smaczne:)
OdpowiedzUsuńmmm koniecznie musze zrobić jakieś ciasto ze śliwkami:)))
OdpowiedzUsuń