niedziela, 9 marca 2014

mała dygresja


u w i e l b i a m , gdy ktoś umieszcza moje zdjęcia na swojej stronie bez mojej wiedzy i zgody. Wczoraj zupełnym przypadkiem trafiłam na swoje zdjęcia na zagranicznej stronie. Oczywiście nic o tym nie wiedziałam. Autorka tłumaczy się, że nie miała maila do mnie (a przecież jest), a poza tym robi mi ruch na blogu. Tylko zapomniała zapytać mnie o zdanie.... Nawet nie wysiliła się, aby przeczytać zakładkę "o mnie", gdzie wyraźnie informuję, że nie wyrażam zgody na publikowanie m o i c h zdjęć bez mojej zgody... Ech.....

6 komentarzy:

  1. Skąd ja to znam :( Może autorki obcojęzycznych blogów myślą, że nie uda się z nami porozumieć w języku angielskim, bo nadal jesteśmy traktowani trochę jak prowincja Europy.

    OdpowiedzUsuń
  2. znam ten problem, mi ukradziono mój artykuł, babka skopiowała go i podpisała swoim imieniem i nazwiskiem, miałam podwójne nieprzyjemności, bo strona, dla której go napisałam, miała go na wyłączność... przykre to strasznie, ale ja troszkę sprawcę całego zamieszania postraszyłam, trzeba walczyć o swoje:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, lepiej rżnąć głupa ;)
    ech.. szkoda słów...

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje zdjęcie też zostało nieraz skradzione, co gorsze - grafika z mojego bloga. Ludzie nie mają pojęcia ile to zachodu, godzin pracy... heh...

    OdpowiedzUsuń
  5. Buuuu...ale juz skasowała, chyba głupio się jej zrobiło :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Natalia no przykro mi bardzo:( Dobrze, że już post zniknął ze strony, pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń