środa, 11 czerwca 2014

syrop z czarnego bzu


Ostatnio prawie na każdym odwiedzanym blogu podziwiam Wasze syropy z czarnego bzu. W tym roku postanowiłam spróbować po raz pierwszy i choć moje podejście było dość sceptyczne, to efekt przeszedł moje oczekiwania. Przepadłam i ja, smak jest boski! Szkoda, że nie mam więcej czasu, aby zrobić jakieś zapasy na zimę... 
Ps. Butelka z kapslem to pamiątka po ukochanej Babci, która nalewała do takich butelek soki owocowe. Kiedyś słyszałam historię, jak butelki wystrzeliły w spiżarni, ale się działo :)

Dobrego dnia dla wszystkich moich podglądaczy! :)















Jeśli i Wy macie ochotę spróbować, przepis na syrop z kwiatów czarnego bzu znajdziecie u Ingi, na jej wspaniałym blogu :)

14 komentarzy:

  1. Moja teściowa robi sok z czarnego bzu, ale z owoców, a Ty robiłaś z kwiatów?? Jeszcze takiego nie piłam :))

    OdpowiedzUsuń
  2. O :) a ja nie znam smaku takiego syropu.
    Fajna sesja :) Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  3. nie robiłam jeszcze takiego syropu...ale może się skuszę:)))
    Pozdrowienia i zapraszam do siebie na konkurs:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem troszkę leniwa i kupuję taki syrop ;) domowy na pewno jest jeszcze lepszy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. moja mama taki dawniej robiła na zimę, kwiaty dzikiego bzu można również suszyć na napary na przeziębienia

    OdpowiedzUsuń
  6. O, jak miło Natalio, że i Tobie syrop smakuje:):) Piękne zdjęcia! Ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. I ja chyba, zachęcona Waszymi przepisami, zrobię go po raz pierwszy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie robiłam nigdy tego soku, ale jestem coraz bardziej ciekawa :)))
    piękne i apetyczne zdjęcia :)))
    rozmarzyłam się :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Natalia ja też nie piłam nigdy takiego soku, ale teraz mam wielką ochotę. Jak tylko spotkam jakiś krzak daleko od drogi, to nie przejdę obok niego obojętnie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja jak mam chwile i chce zerwać bez na sok to pada :(( nie wiem czy zdążę w tym roku. A przepis mam od Ewy z Minty House.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chwilę temu zobaczyłam u Ewy z Minty, teraz u Ciebie - no jak nic, muszę zrobić :) Albo zlecić Mamie, bo krakowskim bzom przy tym powietrzu nie ufam. Dzisiaj sobie uświadomiłam, że moja ulubiona lemoniada z bzu z jednej ulubionej knajpki to właśnie tak musi być robiona.

    OdpowiedzUsuń
  12. zbieram się już od paru lat i chyba w końcu też muszę spróbować zrobić :)
    a tymczasem zapraszam do fotograficznej zabawy na moim blogu: http://fotostwory.blogspot.com/2014/06/ahoj-zapraszam-na-konkurs.html
    pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń